Facebook
03.01.2020

Nieunikniony los każdej popularnej gry online - World of Tanks Battle Royale

Nietrudno dostrzec fakt, że trendy w grach online bardzo szybko się rozprzestrzeniają. Taka sytuacja niegdyś wystąpiła w przypadku Hero Shooterów, które zaczęły się sypać jak grzyby po deszczu po premierze Overwatcha - jednego z największych hitów od Blizzarda. Taki sam przypadek spotkał jeszcze świeższy gatunek battle royale, która pcha się wszędzie gdzie tylko się da. Tetris czy Fifa były naprawdę zaskakującymi “ofiarami” tej mody i w sumie dziwne, że dopiero od niedługiego czasu Wargaming ugiął się pod naporem fanów i popularności innych tytułów z trybem battle royale, i także zaimplementował ten rodzaj gry do swojej najpopularniejszej gry.

 

 

Tryb oczywiście otrzymał ekstrawagancką nazwę wyróżniającą go od podobnych gier, czyli Stalowy Łowca. Trzeba zaznaczyć, że na tym różnice się nie kończą, a bo w meczu nie będzie brało udziału 100 graczy, a tylko 20 lub 21 czołgów, w zależności od wybrania wariantu drużynowego. Oczywistym są jednak wspólne mianowniki, takie jak stopniowo zmniejszają się strefa oraz losowym punkt startu. 

 

Decyzja o wprowadzeniu tego trybu nie jest w pełni kierowana panującymi trendami, ponieważ twórcy już wcześniej testowali podobne mechaniki, które spotkały się z aprobatą graczy.