Facebook
04.10.2018

Nox - Coś więcej niż klon Diablo

Każdy szanujący się gracz, który jest fanem gatunku hack'n'slash z pewnością zna Diablo. Dzieło Blizzarda nie tylko odniosło ogromny sukces, ale stworzyło od początku cały gatunek. Wpływ na ten rodzaj rozgrywki był na tyle ogromny, że doprowadził do powstania mnóstwa naśladowców, którzy w mniej lub bardziej udany sposób tworzyli klony hitu Blizzarda.

 

Często jednak termin ten był mocno krzywdzący dla wielu gier, ponieważ z miejsca deklasował przeciwników Diablo i wrzucał ich do jednego worka.

Były jeszcze jeden specjalny określnik dla takich tytułów – „diablopodobne”.

Omawiany przeze mnie tytuł w tym artykule również czerpie garściami z kamienia milowego hack'n'slash. Najważniejsze jest jednak to, że Nox posiada własną tożsamość, a także wprowadza tyle własnych elementów i świeżych rozwiązań, że na spokojnie może stanąć do uczciwego pojedynku z Diablo.

 

Klas postaci mamy trzy, co może wydawać się niewielką liczbą w stosunku do wydanego w tym samym roku Diablo II, ale diabeł, a raczej wiedźma tkwi w szczegółach. O ile dwie opcje, czyli mag i wojownik są w miarę klarowne, to możliwość grania łowcą jest doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju. Mamy to do czynienia z mieszanką czarodzieja i łucznika z możliwością zaczarowywania potworów, aby te walczyły z nami.

Wbrew pozorom nie jest to aż tak efektowne, jak mogło się wydawać, więc polecam bardziej rozważyć pozostałe opcje.

Warto też zauważyć, że pierwsza godzina gry różni się w zależności od wybranej postaci.

Pierwsze, co rzuci się nam w oczy po wybraniu klasy to całkiem nieźle wykonany renderowany film, który przedstawia dość absurdalny wątek gry. 

 

Na początku mamy przed naszymi oczami spokojny wieczór przy telewizorze. Jednak dla głównego bohatera, Jack'a, przyszłość nie jest tak spokojna i łaskawa.

Jego plany diametralnie zmieniła Hecubah – mistrzyni sztuk nekromantycznych, która odprawiła zakazany rytuał, gdzieś w głębokich pieczarach krainy Nox. Dzięki pradawnym zaklęciom stworzyła portal, który połączył świat Jack'a i tajemniczej nekromantki i wciągnął naszego bohatera do zupełnie innego świata. Jedynym sposobem na powrót do domu jest powstrzymanie planów zawładnięcia nad światem przez nekromantkę, a będzie to oznaczać naprawdę długą i zróżnicowaną podróż.

 

 

Nie można zapomnieć o pokładach humoru, które drzemią w tytule. Już sam początek sugeruje nam, że nie powinniśmy oczekiwać od tytułu zbyt wiele powagi, ale nie jest to wcale wada. Żarty w grze są naprawdę fajne i zdarzyło mi się nawet uśmiechnąć pod nosem, czego nie mogę powiedzieć o trzeciej odsłonie Diablo, która wynudziła mnie swoim patosem i pseudo powagą, okraszoną oklepaną do granic możliwości stylistyką. 

 

Nox ma już aż 18 lat, a w Polsce mógłby już legalnie kupować alkohol, ale nie oznacza to, że brakuje mu oryginalności oraz powodów do powrotu po wielu latach. Wręcz przeciwnie, Nox do dziś posiada na tyle unikalne elementy, że do dziś ciężko się ich doszukać w wielu innych grach.

 

Jednym z nich jest mgła wojny, która jest obecna w dość sporej liczbie gier, ale nigdy nie została zaimplementowana w hack'n'slash'ach. Dzięki niej możemy zobaczyć to, co bohater rzeczywiście może zobaczyć za pomocą swoich oczu, a pole widzenia zależne jest od naszego ustawienia i nie raz może sprawić nam niespodziankę. Dodaje też odpowiedniego napięcia, dzięki czemu zawsze musimy być czujni, gdy przechodzimy przez następny korytarz. Mgła wojny działa niezwykle płynnie i nie przeszkadza w rozgrywce, a dodatkowo ją urozmaica.

 

W standardowych grach z gatunku otoczenie nie jest zbytnio interaktywne oraz ciężko mówić o jakimś porządnym modelu zniszczeń.

Nox i tym razem zrywa z przyzwyczajeniami i oferuje nam zaawansowaną możliwość ingerowania w świat gry. Możemy przesuwać większość znalezionych przedmiotów, więc możemy też robić przemeblowania w wielu pokojach lub zniszczyć skrzynkę z jabłkami i rzucać je tam i z powrotem. 

 

Na zabawie nasze możliwości się nie kończą, a są bardziej przydatne akcje, takie jak możliwość gaszenia pożarów za pomocą beczek po brzegi wypełnionych wodą czy używanie telekinezy do przenoszenia przedmiotów przez kraty. Otoczenie można wykorzystać nawet przeciwko wrogom np. zwabiając ich w miejsce, z którego wyłażą żądne krwi kolce. 

 

System walki jest dość klasyczny, ale i tak wiele bardziej dynamiczny niż ten z Diablo II, który został wydany w tym samym roku. 

Czasem trzeba będzie pomyśleć nad starciem, ponieważ może stanąć na naszej drodze taki nieumarły, który za nic nie da zabić się zwykłymi broniami, a jedynie ogień jest w stanie zadać mu obrażenia.

 

 

Kolejną zmianą jest całkowite zrezygnowanie z ręcznego przydzielania punktów statystyk po odblokowaniu nowego poziomu doświadczenia. Awansowanie gwarantuje też automatycznie podniesienie limitu many i życia. Rozwiązanie to wygląda trochę inaczej w przypadku każdej z klas, ale nie zmienia to faktu, że lepszym rozwiązanie byłoby danie nam możliwości przydzielenia punktów statystyk wedle naszego uznania. Odbiera to i tak niewielki aspekt CRPG, co nie jest zbyt dobrym rozwiązaniem, ale da się oczywiście bez niego przeżyć.

 

Nieistniejące już Westwood Studios stworzyło oprawę graficzną, która dzisiaj nie jest jakoś zachwycająca, ale nie odpycha od gry i wprowadza wraz humorem mocno groteskowy klimat.

Bardzo miłym elementem jest wiele animacji umieszczonych w grze, co nadaje jej sporo życia.

Aktorzy głosowi są naprawdę na wysokim poziomie i mogą się podobać. Jest profesjonalnie i oczywiście - z humorem.

 

Podsumowując, Nox to tytuł, który nie dość, że staje w szranki z hitem od Blizzarda i wychodzi z tego starcia cały, to jest po prostu niesamowicie grywalnym hack'n'slash'em z nietuzinkową stylistą. Jest to zdecydowania gra warta uwagi i obowiązkowa pozycja dla fanów gatunku.